WYWIAD Z NOWYMI ZAWODNIKAMI
Tym razem o wywiad poprosiliśmy nowego/starego zawodnika Przemszy, powracającego z półrocznego wypożyczenia Piotra Banasia, popularnego "Banana" :)
PIOTR BANAŚ (27 lat)
Powraca do nas po półrocznym wypożyczeniu do Zrywu Bąków, występującego w skoczowskiej B-Klasie. Z drużyną tą udało się Piotrowi wywalczyć awans do A-Klasy i powrócić na „stare śmieci” w zaraźliwie wesołym nastroju.
Powracasz do Przemszy po półrocznym wypożyczeniu do Zrywu Bąków. Czy coś u Ciebie w tym czasie się zmieniło?
- Nie zmieniło się nic szczególnego. Nadal jestem zawodowym żołnierzem i mieszkam w Bielsku-Białej wraz z narzeczoną Anią. Półroczne wypożyczenie do pobliskiego Bąkowa umożliwiło mi regularne uczęszczanie na treningi, dzięki czemu znacznie poprawiłem czucie piłki, grę w obronie, a także konstruowanie akcji zaczepnych. To również zasługa pracy z bardzo znanym i cenionym trenerem w podokręgu skoczowskim.
Będąc na krótkim wypożyczeniu udało Ci się osiągnąć znaczący sukces jakim był niewątpliwie awans biało-niebieskich do skoczowskiej A-Klasy.
- Mój wkład w awans był niestety połowiczny, ponieważ Zryw Bąków już po pierwszej rundzie był liderem skoczowskiej B-Klasy i wystarczyło utrzymać tą przewagę do końca, co się udało tylko częściowo ponieważ w przerwie zimowej znacząco wzmocniła się drużyna wicelidera Beskidu Skoczów ( to taki odpowiednik CKS Czeladź u nas) i przeskoczyła Bąkowską drużynę w tabeli. Na szczęście z B klasy awans miały zapewnione 2 drużyny i tym sposobem Bąków pierwszy raz w historii od kilkudziesięciu lat istnienia zagra w serie A.
To już Twój drugi awans w krótkim czasie. Wcześniej udało Ci się osiągnąć ten wyczyn z Przemszą. Jak porównasz poziom lig w tych dwóch oddalonych od siebie rejonach?
- Przepaść wydaje mi się, że jest ogromna na korzyść Skoczowa. Tam praktycznie 80% zespołów walczy o awans, jest poukładane, ma zawodników opłacanych, regularnie trenujących i walczących cały sezon o miejsce w składzie na najbliższy mecz. Wystarczy podać przykład, że dwa sezony temu jedna z czołowych drużyn Skoczowskiej A-Klasy sprzedała 2 zawodników z Afryki z niezłym zyskiem do Górnika Zabrze i jeszcze jednego pierwszoligowego zespołu którego nazwy teraz nie potrafię sobie przypomnieć.
Na co dzień mieszkasz w Bielsku i dojeżdżasz na treningi i mecze do Okradzionowa. Nie sprawia Ci to problemu?
- Co do dojazdów to wiadomo, że 80 km w jedną stronę może sprawiać problem, tym bardziej jeśli auto czasem zawodzi. Jeśli chodzi o czas przejazdu to nie jest źle, gorzej z funduszami na paliwo, tym bardziej, że zarząd klubu zwraca mi tylko część kosztów przejazdu, resztę sam dopłacam… z miłości do klubu (śmiech)
Na jakiej pozycji najczęściej wystawiał Cię trener Zrywu i jak dużo zaliczyłeś występów ligowych w czasie krótkiego wypożyczenia?
- Trener Zrywu najczęściej wystawiał mnie na lewej obronie, chociaż jestem prawo nożny, co czasem przeszkadza mi w dogrywaniu pomocnikom prostopadłych piłek, ale taka była potrzeba. Zdarzało się, że w trakcie meczu byłem przesuwany na pozycję drugiego stopera lub nawet na prawą pomoc. Dokładnie nie wiem w ilu meczach zagrałem, ponieważ w trakcie sezonu walczyłem z kontuzją kolana, a pod koniec sezonu, na szczęście już z pewnym awansem, skręciłem staw skokowy i opuściłem 2 ostatnie mecze. Myślę, że rozegrałem około 75% meczów drugiej rundy
Wcześniej często pojawiałeś się w klubie ze swoją uroczą partnerką. Ostatnio jednak przyjeżdżasz sam. Kiedy znowu będziemy mogli spotkać Was razem w Okradzionowie?
- Ania niestety teraz pracuje na zmiany i rzadko tak wychodzi, że ma wolne akurat jak gramy, ale na pewno jeszcze nam pokibicuje nie raz (śmiech)