- autor: Janek14, 2016-01-26 20:28
-
"W ślady ojca"
MATEUSZ MACIEJOWSKI
W sobotni poranek w zespole naszych młodych rywali mogliśmy oglądać kilku bardzo dobrze zapowiadających się zawodników. Szkoleniowiec Przemszy zapewne nie jednego z nich chciałby mieć w budowanym przez siebie zespole. Nas jednak najbardziej zainteresował występ jednego z nich.
Mateusz Maciejowski, bo o o nim mowa, to urodzony 3 stycznia 2002 roku syn obecnego zawodnika Przemszy Jordana Maciejowskiego.
Ten chłopak jeszcze dwa lata temu pojawiał się na treningach Przemszy i za przyzwoleniem ówczesnego opiekuna "trójkolorowych" Bogdana Pikuty stawiał pierwsze nieśmiałe "kroki" na boisku piłkarskim.
Po niespełna dwóch latach Mateusz otrzymał możliwość występu przeciwko zawodnikom Przemszy i trzeba przyznać, że spisał się bardzo pozytywnie zachowując czyste konto i zażegnując kilkakrotnie utracie bramki przez swój zespół. Nie był w stanie pokonać go nawet własny ojciec, który dwukrotnie próbował zaskoczyć syna strzałami z rzutów wolnych.
Postęp jaki poczynił ten chłopak w ostatnich dwóch latach swojej piłkarskiej przygody jest niewiarygodny. Ogromna praca jaką wykonał ten młody bramkarz przynosi efekty. Duża w tym zasługa zarówno jego opiekunów w MUKP SILENT, którymi są BOGDAN PIKUTA I ŁUKASZ GAJDA, ale również i indywidualnych treningów, które pobiera u Trenera Jarosława Salachny, nie bez znaczenia również były zajęcia z Marcinem Szczepowskim, pierwszym bramkarzem Przemszy.
Jeśli ten mierzący aż 186 cm wzrostu zawodnik wciąż będzie czynił tak szybkie postępy i nadal z takim samym zaangażowaniem i poświęceniem podchodził do treningów, to już niedługo może prześcignąć swojego ojca :)
Najlepszymi słowami podsumowania powyższego tekstu będzie na pewno opinia jego opiekuna, Bogdana Pikuty:
"Pamiętam jak Mateusz rozpoczynał zabawę w bramkarza z seniorami Przemszy Okradzionów, którą wówczas trenowałem. Przyjeżdżał razem z Jordanem - ojcem, który reprezentował barwy Przemszy. Nie robiłem przeszkód choć miałem obawy o jego bezpieczeństwo. Potem rozpoczął też cykliczne treningi z młodzikami w AF Silent, których również trenowałem. Stopniowo tych treningów mu przybywało bo Mati rozpoczął też treningi indywidualne. Czas przebyty na tych wszystkich zajęciach grał na jego korzyść. W pierwszej fazie ,,wpompowałem,, mu treningi koordynacyjne i na to zwracaliśmy szczególną uwagę, ponieważ w tak młodym wieku dysponował świetnymi warunkami fizycznymi. Był przez to mało skoordynowany i niezbyt sprawny. Wyglądał jak żyrafa, która uczy się grać w piłkę. Dzisiaj można z tego się sśmiać ale prawda jest taka, że świadomość Jordana jako ojca pomogła Matiemu szybko kształtować się pod wieloma względami. Ta świadomość przeszła też na Matiego, a ambicji mu nie brakowało i nie brakuje. Ogrom pracy, ciężkiej pracy i masę czasu spędzonych na boisku przyniosło nadspodziewany efekt. Mati jest już szerokiej kadrze Śląska i chyba to jest najlepsza ocena i podsumowanie jego wewnętrznej motywacji, dzięki której jest już bardzo obiecującym bramkarzem. Wiem, że interesują się nim trenerzy kilku klubów na Śląsku i pytają o niego, a my mamy ogromną satysfakcję. Na dzień dzisiejszy Mateusz jest idealnym wzorcem jak należy kształtować zawodnika aby od ... "zera" osiągnął zadowalający poziom. Cieszę się, że chłopak nie spoczywa na laurach i nadal pracuje nad sobą i doskonali to co już opanował. Umiejętności ma, warunki również, ambicję co stawia go w wybornej sytuacji jak na swój wiek przed następnymi etapami szkolenia"
Redakcja http://przemsza1949okradzionow.futbolowo.pl/ ma nadzieję, że już niedługo znów będzie mogła napisać o Mateuszu ale już jako o zawodniku zespołu ekstraklasy :) Życzymy wielu sukcesów Mati! :)