Okradzionów, ul. Górna 1 6 maj 2012, godz. 17:00
Przemsza Okradzionów
2 : 0
Orzeł Dąbie
Bramki: Grzegorz Przewieźlik (70'), Robert Bartusik (80')
Protokół:
PRZEMSZA OKRADZIONÓW - ORZEŁ DĄBIE 2 : 0 ( 0 : 0 )
PRZEMSZA: Marcin Szczepowski - Grzegorz Okrajek, Robert Bartusik, Robert Kowalik, Janusz Dyszkowski - Jakub Górski (88' Patryk Kura), Mariusz Stawiarz (80' Grzegorz Glanda), Paweł Słabisz, Jakub Małysa (75' Damian Koziński) - Grzegorz Przewieźlik, Damian Bombiński (60' Mateusz Czop)
ORZEŁ: Damian Zacharski - Grzegorz Czapla, Daniel Kwiatkowski, Radosław Cichoń, Rafał Strzelecki - Przemysław Gawron, Artur Czapla (70' Paweł Niedbała), Rafał Bijak, Mateusz Skórka - Daniel Wieczorek, Kamil Miodek
Sędziowie: Michał Zając, Rafael Nowak, Patryk Rumiński
Bramki: Grzegorz Przewieźlik (70'), Robert Bartusik (80')
Kartki: brak
Man Of The Match: Paweł Słabisz
Pogoda słonecznie, 20 stopni C
Widzów: ok. 140
Nieobecni:
Okan Bahceci (w trakcie wyrabiania karty zawodniczej), Krystian Trybulec (kontuzja), Mateusz Wojciechowski (?), Kamil Chmielewski (wyjazd zagraniczny), Marcin Granda (służba wojskowa), Łukasz Pluta (chwilowo odsunięty od kadry meczowej za niesportowe zachowanie)
Relacja:
W niedzielne popołudnie w Okradzionowie odbył się długo wyczekiwany mecz sezonu, piłkarski szlagier sosnowieckiej grupy B-Klasy w którym wicelider tabeli, Okradzionowska Przemsza, podejmowała lidera, Orzeł Dąbie. Jak można się było spodziewać, emocji w tym spotkaniu zabraknąć nie mogło, ale pokolei...
Przemszanie przystępowali do tego spotkania po zeszłotygodniowym zimnym prysznicu z Górze Siewierskiej 0-2, sprowadzeni na ziemię koniecznie chcieli zamazać plamę z poprzedniej kolejki. Natomiast Dąbianie przed meczem w Okradzionowie byli niepokonani kolejno w dwunastu spotkaniach ligowych, a ostatnia porażka przytrafiła im się w czwartej kolejce, dokładnie 11 września 2011 roku, notabene w Górze Siewierskiej 0-2 :)
Stadion przy ul. Górnej w Okradzionowie zebrał pokaźną grupę sympatyków obydwu drużyn, jak ktoś wyliczył, na trybunach zasiadło ok. 140 osób! Niesamowicie kulturalny doping trwał przez praktycznie całe spotkanie. Wyczuwalna była atmosfera piłkarskiego święta, więc i zawodnicy dostosowali się do panującej atmosfery i stworzyli fantastyczne (jak na ten poziom rozgrywek) widowisko.
Po pierwszym gwizdku arbitra głównego do zdecydowanych ataków ruszył lider, udowadniając że nie przez przypadek zajmuje obecną pozycję. Przez pierwsze 15 minut spotkania zespół Przemszy rozpaczliwie bronił dostępu do własnej bramki, a "Orzełki" raz po raz stwarzały zagrożenie pod bramką strzeżoną przez bardzo dobrze dysponowanego tego dnia Marcina Szczepowskiego, który w pierwszych minutach trzykrotnie ratował swój zespół od utraty gola, raz piłka wylądowała na poprzeczce i dwukrotnie minimalnie minęła bramkę. Po kwadransie bardzo intensywnej gry z przyjezdnych lekko zeszło powietrze i mecz nieco sie wyrównał, choć to nadal Dąbianie dyktowali warunki gry. Z upływem czasu "trójkolorowi" coraz śmielej poczynali sobie w ofensywie. Pierwszą groźną sytuację strzelecką zmarnował Grzegorz Przewieźlik, jego strzał lewą nogą wybronił bramkarz gości. Chwilę później mocny strzał Damiana Bombińskiego przeleciał nad poprzeczką gości. Jeszcze przed przerwą w znakomitej sytuacji ponownie znalazł się Grzegorz Przewieźlik, jednak zostaje powalony na ziemię przez interweniującego po za polem karnym bramkarza gości, niestety bardzo dobrze prowadzący zawody arbiter główny w tej sytuacji nie dopatrzył się przewinienia goalkeepera. Na przerwę schodzimy więc z bezbramkowym remisem, który nie zadowala żadnej ze stron.
Drugie 45 minut miało przynieść rozstrzygnięcie i jak zaznaczył Trener Grzegorz Celiński w szatni, jedna bramka może rozstrzygnąć losy meczu. Dąbianie wciaż prowadzą grę i groźnie atakują, jednak zespół Przemszy znakomicie gra dziś w defensywie mając za sobą w ostateczności zamurowaną bramkę przez Marcina Szczepowskiego. Nadeszła w końcu 70 minuta spotkania, po raz kolejny w tym spotkaniu prostopadłym podaniem zostaje uruchomiony Grzegorz Przewieźlik, tym razem arbiter główny nie przerywa gry sygnalizacją spalonego jak to miało miejsce kilkanaście razy wcześniej i nasz napastnik znajduje się w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem gości, któremu nie daje najmniejszych szans na skuteczną interwencję i już chwilę później tonie w ramionach kolegów z drużyny wprawiając w szał radości większosć zgromadzonych na stadionie kibiców. W tym momencie mecz praktycznie się zaczyna. "Orzełki" podkręcają tempo, jeszcze groźniej atakują. Przemszanie bronią korzystenmgo wyniku jeszcze większą liczbą graczy. Nadchodzi jednak 80 minuta spotkania, tuż przed linią wyznaczającą połowę boiska znakomitym przechwytem piłki popisuje się nasz stoper, Robert Bartusik, pociagnął jeszcze parę metrów z piłką i gdy wszyscy spodziewali się podania do któregoś z naszych napastników "Sagan" niczym profesor lekko wypuścił sobie futbolówkę między dwoma stoperami gości i ku zaskoczeniu wszystkich znalazł się z futbolówką w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem przyjezdnych, sekundy później euforia radości zapanowała nad Białą Przemszą, gospodarze prowadzą z liderem 2-0!
Końcowe minuty spotkania to rozpaczliwe ataki Dąbian i próba osiągnięcia korzystnego wyniku, jednak tego dnia nic już złego "trójkolorowym" nie mogło się stać. Po fantastycznym widowisku Przemsza pokonuje znakomicie grającego Orła Dąbie 2-0 rehabilitując się swoim kibicom za blamaż sprzed tygodnia :)
Wybór zawodnika meczu w barwach Przemszy okazał się niebywale trudnym zadaniem, wszyscy zagrali znakomicie, jednak nieco wyróżnili się Marcin Szczepowski (znakomite interwencje), Robert Bartusik (przesądzająca bramka i pewna gra), Grzegorz Przewieźlik (najważniejsza bramka i duża aktywność) oraz Paweł Słabisz (niezmordowany). Wybór padł na tego ostatniego, ze względu na wysiłek jaki włożył w to spotkanie...
A tak relacjonował przebieg meczu nasz kapitan, Janusz Dyszkowski:
"Obawialiśmy się tego spotkania, wiedzieliśmy że Orzeł gra w tym roku najlepszą piłkę w sosnowieckiej B-Klasie, jednak chłopcy stanęli na wysokości zadania i swoją ambicją oraz wolą walki chyba udowodnili, że nie przypadkowo znajdujemy się od początku sezonu w czołówce tabeli. Wypełniliśmy wszystkie założenia taktyczne trenera, który znakomicie rozpracował przeciwnika, zrealizowaliśmy wszystkie jego, jak się okazało cenne wskazówki, słowa uznania należą się również rywalom i trójce sędziowskiej za bardzo dobre zawody".